wtorek, 11 listopada 2014

I znowu...

I znowu minął kolejny 11 listopada.
I znowu były manifestacje, deklaracje, slogany i hasła.
I znowu prowokatorzy zakłócili marsz Polaków, którzy nie wstydzą się swojego godła i swojej flagi. Ludzi, którzy nie obawiają się głośno powiedzieć Bóg Honor Ojczyzna.
I znowu media głównego ścieku oznajmiły że marsz "faszystów" wszczął burdy z policją.
I znowu podeptana flaga i splugawiony orzeł, symbole Polskości persona non grata bo ponoć "faszystowskie" i godzą w uczucia żydów i pedałów.
I znów główny sołtys wsi (jaką on i jego kolesie z Polski uczynili) klei swoje szmaty o przepraszam kotyliony, aby później  rozrzucać je wszędzie gdzie tylko jest na to pozwolenia, a że pozwolenie wielkie to i ... .
I znowu wmawiają Polakom, że ta szmata o pardon kotylion to taki Polski znak patriotyczny, tylko że kotyliony to francuski wynalazek i bynajmniej nie były one patriotyczne. Była to forma zabawy w znajdywanie partnerki/partnera na balach czy zabawach.
I znowu barwy narodowe zostały sprowadzone do poziomu typowej zabawy w remizie pt. "Znajdź mnie jeżeli potrafisz" lub "Jak mnie znajdziesz to...".
I znowu Polak ma się cieszyć, że zje czekoladowego orła mając założone różowe okulary, przez które będzie oglądał, zajadając się czekoladowym patriotyzmem, tvn transmitujący przemówienie "szanowanie nam panujących" polaczków.
I znowu Polak usłyszał, że powinien wyrzec się Polskości i patriotyzmu, aby stać się polakiem kochającym swoją ojczyznę.
I znowu... pomyłka: nie polakiem tylko... nikim.
I znowu... nadzieja, że kiedyś  Polska się odrodzi jak feniks z popiołów wzniesie się w przestworza i poszybuje wysoko.
I znowu jednak żal jest, że "Polakom" Polskość się przypomina w momentach świąt czy wyciągania łapy po zasiłki, albo w momencie meczu sportowego. A w inne dni o Polskości jakoś zapominają.

Jednak nadzieja umiera ostatnia na ojczyznę wolną dla dalszych pokoleń.
A nam pozostaje mrówcza praca u podstaw będąca jak kropla wody, która w końcu wydrąży kamień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz